Psa z hodowli „Napór” zakupiłem w listopadzie 2012 roku. Jest to mój już czwarty w kolejności owczarek niemiecki. Jedno co mogę powiedzieć, że mam psa o niebywałym charakterze. Dzielny, czujny, niesamowicie inteligentny, jednocześnie łagodny i pełny miłości w stosunku do domowników i małych dzieci. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z psem o takiej osobowości.Hodowlę polecam z pełnym przekonaniem.
Witam serdecznie,przy wyborze psa kierowałem się wielką sympatią do owczarków niemieckich ale przede wszystkim ważne dla mnie było aby mój przyszły pies wykazywał dużą chęć pracy, szkolenia. Po dłuższym rozeznaniu, selekcji kolejnych hodowli miałem przyjemność trafić do Pana Karola Pietruchy i jego prestiżowej hodowli.
Wybór nie mógł być inny – zakupiłem szczenię z bardzo dobrymi genami… Hodowca zapewniał mnie o wielkiej determinacji zwierząt do pracy, wybitnej psychice. Po ponad dwuletnim obcowaniu z moja suczką, szkoleniu, mogę z czystym sumieniem polecić zwierzęta Pana Karola- są to psy o wspaniałych genach psa użytkowego. Jestem zachwycony postępami psa oraz jego oddaniem. Wybór hodowli Napór to wspaniała inwestycja w zdrowego, silnego, zrównoważonego psa…
Polecam!
Kupiłem psa od Karola Pietruchy. Napiszę jak do tego doszło.Kiedy pojawiła się myśl o zakupie psa, nasunęło się również pytanie, jakiego, gdzie i od kogo? Postanowiłem, że kupię owczarka niemieckiego, ponieważ jest to pies do wszystkiego i dla każdego. W moim przypadku wiedziałem, że ma on być z predyspozycjami do obrony i stróżowania. Pojawił się problem, gdzie i od kogo kupić. Zacząłem szukać. Dotarłem do kilku hodowli. Po wizytach doszedłem do wniosku, że co prawda hodują, sprzedają, obiecują, ale w większości to pseudo hodowcy. Zadzwoniłem do niezależnych fachowców. Poprosiłem ich o pomoc. Kiedy rozmawialiśmy jasno powiedziałem czego chcę a oni na to: “to kup użytka”, a ja: “a co to za pies?”. Wyjaśnili mi, że jest to pies wszechstronny do roboty. Natomiast owczarek niemiecki eksterierowy hodowany jest dla wyglądu. Dzwonię więc do Karola Pietruchy i proszę o szczeniaka użytkowego z predyspozycjami do obrony i stróżowania. Hodowca odpowiada: “dobrze wybiorę psa takiego o jakiego prosisz”.Umówiłem się na odbiór dwumiesięcznego szczeniaka. Pojechałem na miejsce. Hodowca zaprezentował mi dorosłe psy podczas wyszukiwania aportów i w obronie. Po pokazie wpuścił dwa pieski: czarnego i czarno-podpalanego. Wybrałem tego drugiego, a najlepsze było to, że taki pewny siebie złapał mojego kolegę za nogawkę od spodni i zaczął ciągnąć.
Kupiłem psa. Wracamy do domu – kawal drogi – piesek z obcymi ludźmi w samochodzie, okolo 400km ani razu nie zaskomlał. I tak do tej pory, a pies już ma prawie dwa lata, ja nie słyszałem żeby ten pies jęczał – narzekał. Powiem krótko, jestem zadowolony.
Niezwykle towarzyski, obdarzony instynktem opiekuńczym w stosunku do dzieci.
Tryska energią, cechuje go duża sprawność i wytrzymałość fizyczna.
Z upływem czasu staje się coraz bardziej posłuszny i zrównoważony, chociaż silny charakter czasami wygrywa.
Pies podatny na tresurę, chętny do ćwiczeń.
Wygląd (uroda i sylwetka) wywołuje podziw i respekt przechodniów.
Idealny towarzysz i przyjaciel – gorąco polecam.
Do Pana Karola Pietruchy a zatem do hodowli Napór trafiłem ponieważ od
dłuższego czasu poszukiwałem psa do bardzo specyficznej pracy.
Jestem osobą niewidomą, mój poprzedni pies przewodnik z powodów zdrowotnych,
powoli zostaje wycofywany z pracy i przechodzi na emeryturę.
Szukałem szczeniaka, który mógł by go w przyszłości zastąpić.
Wyszkolenie psa przewodnika osoby niewidomej, jest najtrudniejszym wyzwaniem
dla trenera, a praca na rzecz osób niewidomych jest najtrudniejszą pracą
wykonywaną przez psy w ogóle.
Dlatego szczeniaki, psy, muszą spełniać szereg restrykcyjnych wymogów ze
względu na psychikę jak i na zdrowie, budowę fizyczną, etc..
Ponieważ szczeniak innej rasy nie sprawdził się na testach w tak wielkim
mieście jakim jest Kraków, a także dla tego, że nie chciałem już pracować z
retrieverami, pomyślałem o owczarku niemieckim, który zawsze był moim
marzeniem.
Jednak, jeśli O.N. (owczarek niemiecki) to tylko z linii użytkowych,
ponieważ z mojego punktu widzenia pracy z psem, a także z wymogów i
charakterystyki pracy psa przewodnika wynika,
że owczarki niemieckie z linii eksterierowych się nie nadają do tego
zadania, są zepsute pod względem psychiki jak i budowy fizycznej, tak że nie
ma sensu szukać wśród nich psa do pracy psa przewodnika, dlatego zwróciłem
się do Pana Karola z pytaniem i prośbą o pomoc w znalezieniu psa o
odpowiednich predyspozycjach psychicznych no i oczywiście fizycznych.
Pies przewodnik, powinien mieć zrównoważone procesy pobudzania i hamowania,
powinny one występować z jednakową siłą i szybkością, przy czym,
temperament musi być w normie. Zrównoważony, nie może być to pies nadpobudliwy, lękliwy czy agresywny.
Zdawałem sobie sprawę, że znalezienie takiego psa będzie bardzo trudne.
Przed Angie testowałem inne szczeniaki w tym o.n. użytkowe ale nie spełniły
moich oczekiwań i wymogów.
Pan Karol Pietrucha użył ciekawego porównania:
„szukanie takiego psa to tak, jak chodzenie z zapaloną świeczką w wietrzny
dzień”.
Ponieważ się tak świetnie ułożyło, że para Leo i Czara miała już wcześniej
potomstwo, na tej podstawie, można było się spodziewać pewnych predyspozycji
u szczeniąt.
Dwudziestego czwartego września Czara Napór urodziła trzy szczeniaki, dwie
suczki i pieska.
Od trzeciego tygodnia z zapartym tchem, śledziłem wraz z Panem Karolem,
rozwój fizyczny i co ważne psychiczny szczeniąt.
Od razu, jedna z suk, wzbudziła zainteresowanie Pana Karola.
Z tygodnia na tydzień, Dzwoniłem i byłem informowany o rozwoju psa.
Powoli zaczęło się okazywać, że jedna z suk (Gutti), zachowywała się tak
samo, była zrównoważona, ostrożna ale nie lękliwa.
1.12.2012 przyjechałem do hodowli Napór, aby osobiście obejrzeć szczenięta.
Faktycznie Gutti była psem średnim w stawce tak jeśli chodzi o temperament,
jak i socjalność, chętnie, współpracowała, poddana dość silnemu stresowi,
nie przestraszyła się, przemyślała sprawę, i sobie poradziła.
Postanowiłem ją sprawdzić w Krakowie.
Powoli, wychodziła coraz dalej, poznawała, różne sytuacje, rzeczy, bodźce.
Ponieważ ma pełnić ważną, odpowiedzialną i bardzo trudną rolę, jaką jest
praca psa przewodnika, a także dla tego, że lubię nadawać psom imiona z
przesłaniem, nadałem jej imię Angie (czyt. „endżi”).
Imie to pochodzi od ang. Angel czyli anioł.
Jestem często pytany, czy Angie będzie psem przewodnikiem.
Przed nami w procesie przygotowania i szkolenia jest wiele raf i mielizn,
wszystko może się wydarzyć ale są przesłanki ku temu, że zda egzamin w wieku
18, 20 miesięcy i wtedy będzie psem przewodnikiem.
Jest psem naprawdę obiecującym, o dużym potencjale, chętna do pracy, jest
inteligentna, bardzo dobrze wiąże się ze mną, bardzo dobrze toleruje
domowników, choć ja jestem najbardziej atrakcyjny.
Pozostali ludzie są fajni ale nie atrakcyjni, dobrze radzi sobie ze stresem
i obciążeniem psychicznym.
Udało nam się pokonać chwilową niechęć do wychodzenia dalej, od domu, teraz
odpracowujemy zainteresowanie innymi psami i gołębiami.
Szczeniak w wieku Angie zmienia się z tygodnia na tydzień, wszystko się może
wydarzyć, ale staram się pracować z psem i są pierwsze efekty.
Angie chodzi ze mną do pracy, codziennie jeździ autobusami, tramwajami.
Tłok nie robi na niej wrażenia, kładzie się gdzieś koło moich nóg w
bezpiecznym miejscu i nie zwraca uwagi na ludzi i tupiące buty koło jej
głowy. Nie zwraca też dużej uwagi na rozpraszanie cmokaniem, etc., co świadczy
o jej zrównoważeniu.
Już rozpoznaje trasę do pracy i do domu, i kiedy tę trasę rozpozna, ciągnie
na szczenięcych szorkach, bezbłędnie skręcając w ten konkretny podjazd, w
konkretną uliczkę, znajduje odpowiednie schody.
Zatrzymuje się przed schodami w dół i w górę, siada, waruje, dostawia się,
powraca na przywołanie zaczyna podawać upuszczone przedmioty (na razie
maskotki), przybija piątki, rano budzi kiedy chce wyjść, ato wszystko mając
niespełna pięć miesięcy.
Nigdy nie kłamie, jeśli skuczy, to na pewno znaczy że potrzebuje wyjść na
zewnątrz się załatwić.
Bardzo Dziękuję Panu Karolowi za pomoc w znalezieniu i wybraniu psa.
Teraz musimy trzymać kciuki, żeby wszystko dobrze się po układało, i
szczeniak szczęśliwie, wyrósł na zdrowego, zrównoważonego, dorosłego psa i
ukończył specjalistyczne szkolenie.
Jeśli ktoś chciałby ze mną porozmawiać to zapraszam do kontaktu e-mail lub
lub telefonicznie – wieczorami.
Pozdrawiam
Od lat zajmuję się szkoleniem psów w swojej szkole. Trafiają do niej również psy z hodowli Napór i z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że wśród Owczarków Niemieckich te psy to ekstraklasa. Ich nowi właściciele przy odbiorze psa z hodowi są zawsze informowni o ich indywidualnych predyspozycjach co jak wynika z moich obserwacji daje 100% zadowolenia właściciela i przyjemność z pracy dla szkoleniowca. Z czystym sumieniem mogę polecić hodowlę i psy z niej, zarówno dla bardziej jaki i mniej zaawansowanych przewodników (właścicieli).
Dwanaście lat temu przez raka straciłam psa, kiedy przyznałam się mojemu
lekarzowi weterynarii Piotrowi Tymienieckiemu, że jeszcze w nocy pojadę
po szczeniaka z hodowli znalezionej w gazecie Piotr się zdenerwował i
powiedział coś takiego – cytuję dokładnie:
“Nie jedź. Miałaś tyle problemów z Hektorem, wydałaś tyle pieniędzy na leczenie, nie kupuj psa
byle gdzie. Znajdź pana Pietruchę. Znam jego psy, to mądry hodowca, nie taki
który pokazuje się z psem kiedy ten choruje. Znam te psy i są najlepsze.”
Zdobyłam telefon do pana Pietruchy i zadzwoniłam, poprosiłam o psa,
który nie musi być piękny ale musi być inteligentny i zdrowy, i dostałam
zdrowego, pięknego szczeniaka do bólu inteligentnego. Jesteśmy razem
dwanaście lat i ciągle mile mnie zaskakuje. Ale to jak go wychowałam
zawdzięczam panu Karolowi i jego przyjacielowi panu Romanowi
Krzywańskiemu. Od chwili wzięcia szczeniaka do dzisiaj pan Pietrucha
cierpliwie doradza mi jak postępować z psem moim i z psami moich
przyjaciół. Zawsze broniłam się przed uznawaniem kogoś za autorytet ale
tu poddaję się i muszę to powiedzieć – Panie Karolu dla mnie pan jest
wielkim autorytetem.
Właścicielem użytkowego owczarka niemieckiego zostałem w sierpniu 2009 r. Dakar Napór – bo tak ma na imię mój pies, miał 10 tygodni, gdy został członkiem naszej rodziny. Nie mogłem doczekać się kiedy będzie z nami. Wybór użytkowego owczarka niemieckiego był głęboko przemyślany i poparty selekcją różnych ras. Po roku dojrzewania do decyzji wybór padł na Dakara zakupionego w hodowli NAPÓR prowadzonej przez Pana Karola Pietruchę. Po prawie czterech latach wspólnego przebywania ze sobą i uczenia się swoich światów, wybór okazał się wręcz idealny. Dakar jest psem o dużym temperamencie, dynamice i potencjale, w oparciu o bardzo zrównoważoną psychikę. Jest zawsze chętny do zabawy, szkolenia i spacerów. Nigdy nie mówi nie. Temperament, zrównoważona psychika, oraz doskonały stan zdrowia (lekarz weterynarii widzi go tylko podczas szczepień), to jego atuty. Na spacerach, czy to kontaktach z ludźmi nie spoufala się z obcymi, nie mamlasi się z każdym napotkanym przechodniem, nie wykazując przy tym agresji. Będąc na ogrodzonej posesji nie rzuca się na ogrodzenie na widok przelatującego wróbla czy idącego człowieka. Nie oznacza to że w chwili “prawdy” schowa się za swojego pana, nic bardziej błędnego. Jest bezkompromisowy w stanie zagrożenia swojej rodziny, nie zawaha się w ataku, jest nieustępliwy i pozbawiony strachu czy lęku. Swoją postawą dał dwukrotnie wyraz obrony. Menele nie mieli żadnych złudzeń, co za chwilę się z nimi stanie. Dakar nie negocjuje. Jeżeli chcecie Państwo wiedzieć i zobaczyć jaka jest różnica pomiędzy użytkowym owczarkiem niemieckim, a całą resztą psów, to proponuję przed wyborem psa odwiedzenie placu szkoleniowego. Tam widać równicę doskonale. Użytkowy owczarek jest psem który kocha pracować. Jego wyższość będzie widoczna w akcji w szkoleniu. Dakar to pies rodzinny, uwielbia przebywać z trójką moich dzieci, a i od żony dostanie kromeczkę na samo błagalne spojrzenie. Dakar ma jeszcze jedną ogromną zaletę, a mianowicie otacza opieką i wsparciem naszego pudelka – Majkę, pozwalając jej dosłownie na wszystko…Majka pojawiła się w naszej rodzinie, gdy Dakar był w pełni dorosłym i ukształtowanym psem. Największą frajdę sprawia mu wspólny rodzinny spacer, gdy jego “stado” rozejdzie się na boki, a on musi poskładać nas razem do kupy – porządek musi być. Codzienne spacery z Dakarem dają mi poczucie luksusu, możliwość oderwania się od zgiełku i harmideru otaczającej rzeczywistości, natarczywych reklam, czy beznadziejnych filmów. Obcowanie z Dakarem daje mi możliwość relaksu psychicznego z duża dawką ruchu.